2016-08-12 16:07:00, Wojciech Dąbrowski - Analogi
Dla większości fotografia analogowa jest skomplikowana i pełna nie do końca zrozumiałych rzeczy. Jedną z nich na pewno jest wybór filmu. Negatywów kolorowych nie używam dlatego tego tematu nie będę poruszał, jeśli chodzi o slajdy to bezkonkurencyjnie króluje Fuji Velvia/Provia, najciekawiej jest jednak w świecie filmów czarno-białych. Wybór jest naprawdę duży (różni producenci, wartości ISO, rodzaje emulsji), na większości pudełek pisze, że dany film ma najmniejsze ziarno i największą ostrość...
Moim pierwszym filmem czarno-białym był Fuji Acros 100 (z uwagi na przyzwyczajenie do marki - Fuji Velvia jest dobra to czemu film czarno-biały tego samego producenta ma być gorszy?). W związku z moim brakiem doświadczenia z fotografią monochromatyczną nie potrafiłem w żaden sposób ocenić tego produktu. Następnym filmem był Kodak T-max 100, dlaczego? Był po prostu tańszy. Dopiero od Rollei RPX 25 rozpoczęła się moja świadoma wędrówka. RPX miał rewelacyjnie małe ziarno oraz pozwalał na znaczne wydłużenie czasów naświetlania dzięki niskiemu ISO oraz szybko postępującemu efektowi schwarzwilda (np. gdy pomiar wskazuje czas 4 minuty, film trzeba naświetlać przez 16 minut). Niestety problemy z białymi kropkami (pinholes) na całości zdjęć skutecznie odstraszyły mnie od tego produktu. W owym czasie najważniejszą cechą filmów stała się dla mnie wielkość ziarna oraz stabilność wyników (dobrze wywołane negatywy). Rozpocząłem więc poszukiwania filmu, który można w łatwy sposób wywoływać, a jakość negatywów będzie rewelacyjna. Kupiłem więc kilka rolek poleconego mi Ilford PAN 50. Negatywy przed skanem wyglądały pięknie, jednak po skanowaniu okazało się, że światła są całe w plamach. Po długich poszukiwaniach powodu tej sytuacji okazało się, że przyczyną jest papier ochronny, który w złych warunkach przechowywania odbija się na negatywie. To jednoznacznie przekreśliło karierę tego filmu w moim aparacie. W między czasie wracałem do fotografowania Acrosem, którego używałem do zdjęć nocnych (dzięki dobrej charakterystyce naświetlania). Ostatecznie najprawdopodobniej wrócę do T-MAX’a 100 (oferuje on mniejsze zaszumienie w światłach niż Across dostarczając taką samą ostrość obrazu).
Podsumowując kilka moich wniosków na temat filmów CB:
Moim pierwszym filmem czarno-białym był Fuji Acros 100 (z uwagi na przyzwyczajenie do marki - Fuji Velvia jest dobra to czemu film czarno-biały tego samego producenta ma być gorszy?). W związku z moim brakiem doświadczenia z fotografią monochromatyczną nie potrafiłem w żaden sposób ocenić tego produktu. Następnym filmem był Kodak T-max 100, dlaczego? Był po prostu tańszy. Dopiero od Rollei RPX 25 rozpoczęła się moja świadoma wędrówka. RPX miał rewelacyjnie małe ziarno oraz pozwalał na znaczne wydłużenie czasów naświetlania dzięki niskiemu ISO oraz szybko postępującemu efektowi schwarzwilda (np. gdy pomiar wskazuje czas 4 minuty, film trzeba naświetlać przez 16 minut). Niestety problemy z białymi kropkami (pinholes) na całości zdjęć skutecznie odstraszyły mnie od tego produktu. W owym czasie najważniejszą cechą filmów stała się dla mnie wielkość ziarna oraz stabilność wyników (dobrze wywołane negatywy). Rozpocząłem więc poszukiwania filmu, który można w łatwy sposób wywoływać, a jakość negatywów będzie rewelacyjna. Kupiłem więc kilka rolek poleconego mi Ilford PAN 50. Negatywy przed skanem wyglądały pięknie, jednak po skanowaniu okazało się, że światła są całe w plamach. Po długich poszukiwaniach powodu tej sytuacji okazało się, że przyczyną jest papier ochronny, który w złych warunkach przechowywania odbija się na negatywie. To jednoznacznie przekreśliło karierę tego filmu w moim aparacie. W między czasie wracałem do fotografowania Acrosem, którego używałem do zdjęć nocnych (dzięki dobrej charakterystyce naświetlania). Ostatecznie najprawdopodobniej wrócę do T-MAX’a 100 (oferuje on mniejsze zaszumienie w światłach niż Across dostarczając taką samą ostrość obrazu).
Podsumowując kilka moich wniosków na temat filmów CB:
- Fuji Acros 100 - bardzo łatwy do wywołania, świetny do fotografowania w nocy
- Kodak T-MAX 100 - najmniejsze szumy z filmów ISO 100, którymi fotografowałem
- Rollei RPX 25 - rewelacyjna ostrość, najmniejsze szumy, problem z czarnymi dziurkami na negatywach (problem produkcyjny), definitywnie chciałbym do niego wrócić...
- Ilford PAN 50 - duże zaszumienie jak na film ISO 50, problem odbijania się papieru zabezpieczającego na negatywach skreśla dla mnie ten film w przedbiegach
kliknij, żeby wrócić do poprzedniej strony