2016-05-22 20:18:23, Wojciech Dąbrowski - Fotografia
W większości przypadków na zdjęcia wybieram się sam. Nie dlatego, że nie lubię towarzystwa, ale po prostu lubię sam na sam obcować z naturą (i w między czasie rozmyślać o zagadkach wszechświata ;-). Całkiem inaczej było na wypadzie w Pieninach (od razu nadmienię, że nie przepadam za psami, dlatego sam jestem zaskoczony rozwojem sytuacji).
Wychodząc na zdjęcia przed godziną 4 rano spotkanie kogokolwiek prócz zwierzyny leśnej jest mało prawdopodobne, tym razem było jednak inaczej. Już pierwszego dnia wysiadając z auta powitały mnie dwa psy. Stwierdziłem, że jak zwykle przyszły wyłudzić jedzenie i jak to w takich wypadkach bywa, czworonogi odpuszczą sobie po kilku set metrach wędrówki. Jednak brak jedzenia, głaskania czy też ekstremalnie nienormalny dobór trasy ich nie zniechęcił, dlatego zacząłem obawiać się o występowanie niepożądanych osobników na zdjęciach. Cały czas były w pobliżu, aczkolwiek zawsze gdy ustawiałem aparat chowały się za mnie i nie sprawiały żadnych problemów. Po 3 godzinach wyprawy przez łąki, bagna i lasy dalej były ze mną.
Ich niesamowita opiekuńczość, inteligencja i towarzystwo urzekły mnie i kolejnego dnia czekałem na to, by je zobaczyć zastanawiając się jednocześnie czy w ogóle przyjdą. Nie zawiodły mnie i dwa następne poranki były razem ze mną.
Serdecznie pozdrawiam właściciela - masz wspaniałe psy, zastanawiałęm się czy nie spakować ich ze sobą do samochodu :-)
Wychodząc na zdjęcia przed godziną 4 rano spotkanie kogokolwiek prócz zwierzyny leśnej jest mało prawdopodobne, tym razem było jednak inaczej. Już pierwszego dnia wysiadając z auta powitały mnie dwa psy. Stwierdziłem, że jak zwykle przyszły wyłudzić jedzenie i jak to w takich wypadkach bywa, czworonogi odpuszczą sobie po kilku set metrach wędrówki. Jednak brak jedzenia, głaskania czy też ekstremalnie nienormalny dobór trasy ich nie zniechęcił, dlatego zacząłem obawiać się o występowanie niepożądanych osobników na zdjęciach. Cały czas były w pobliżu, aczkolwiek zawsze gdy ustawiałem aparat chowały się za mnie i nie sprawiały żadnych problemów. Po 3 godzinach wyprawy przez łąki, bagna i lasy dalej były ze mną.
Ich niesamowita opiekuńczość, inteligencja i towarzystwo urzekły mnie i kolejnego dnia czekałem na to, by je zobaczyć zastanawiając się jednocześnie czy w ogóle przyjdą. Nie zawiodły mnie i dwa następne poranki były razem ze mną.
Serdecznie pozdrawiam właściciela - masz wspaniałe psy, zastanawiałęm się czy nie spakować ich ze sobą do samochodu :-)
kliknij, żeby wrócić do poprzedniej strony